03 maj 2019 | Koszykówka / Reprezentacja

Adam Hrycaniuk: musiałem odegrać pierwszoplanową w eliminacjach

Adam Hrycaniuk był bardzo ważną postacią reprezentacji Polski, która wywalczyła historyczny, bo drugi w historii, awans na koszykarskie mistrzostwa świata. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział m.in. o roli w zespole, kluczowym meczu z Chorwacją, intensywnym sezonie w Stlemecie Enei BC Zielona Góra i o tym... gdzie by grał, gdyby miał 10 cm więcej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

O roli w kadrze
Sytuacja tak się ułożyła, że musiałem odegrać pierwszoplanową rolę. Bardzo dobrze sobie poradziliśmy, mimo że po pierwszej rundzie nie było łatwo. Trzeba było się odbudować po wyjazdowej porażce z Węgrami. Później jednak były wspaniałe chwile, droga usłana sukcesami, radością i w końcu awansem do mistrzostw świata, który kilka miesięcy wcześniej wydawał się niemożliwy.

O wygranej z Chorwacją w Ergo Arenie
Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, podeszliśmy do tego spotkania bez kompleksów widząc naprzeciwko pięciu graczy z NBA. Nikt na nas nie stawiał. Jednak po tym wszystkim, co przeszliśmy przez lata z trenerem Mike'em Taylorem, wiedzieliśmy, że może nam się udać. Oczywiście trzeba było zostawić mnóstwo zdrowia na parkiecie. To był przełomowy mecz, bo po nim czuliśmy się bardzo mocni do końca eliminacji.

O grupie na mistrzostwach świata (Chiny, Wenezuela, Wybrzeże Kości Słoniowej)
Gdybyśmy mieli słuchać kibiców czy dziennikarzy, to sprawa wydawałaby się bardzo prosta. Ale wiemy z doświadczenia, że to nie jest takie łatwe. Na turniejach gra jest specyficzna, jest mało czasu na regenerację – fizyczną i psychiczną. Nie ma się oszukiwać, że teoretycznie jest to łatwa grupa, w naszym zasięgu, ale kluczowy będzie sierpień i okres przygotowawczy.

O wyczerpującym sezonie
Jeszcze tak intensywnego sezonu nie miałem. Mam nadzieję, że za parę tygodni będzie ukoronowanie tych nieprzespanych nocy, tysięcy kilometrów w powietrzu i w autobusach. Liczyliśmy ostatnio liczbę rozegranych spotkań i wyszło około sześćdziesięciu.